"Słowa piosenki echem roznosiły się po okolicy. Nie zwracał uwagi na otaczającą go rzeczywistość. Wolał brać łyki zwykłej wódki, wydzierając się na cały głos.
Przeklinał siebie i tego chłopaka, z którym poszła na randkę. Był zazdrosny. To on chciał być na jego miejscu. Odsunąć krzesło w restauracji i zapłacić za zjedzoną kolacje.
Może wszystko byłoby z filmu wyssane, ale nie o to chodziło. Chciał jej miłości i nic więcej".
Głośnie westchnienie wyrwało się z ust Horana, gdy byłem w trakcie robienia śniadania. Czułem jego wzrok na swoich plecach, co mnie dekoncentrowało i trochę peszyło. Mając na sobie jedynie dresowe spodnie, nie czułem się zbyt komfortowo, pomijając fakt, że Niall przyszedł jakieś dziesięć minut temu, tłumacząc się, że tęsknił i chciał spędzić ten dzień tylko ze mną i nikim więcej. No może oprócz Rikera, którego również nie widział dłuższy czas.
Odchodząc na chwilę od patelni z gotową jajecznicą, stanąłem przed jedną z szafek, znajdującej się w tej kuchni i wyjąłem trzy talerze, a z szuflady tą samą ilość widelców i jeden nóż. Porozstawiałem je na stole, po czym wziąłem patelnię za rączkę i nałożyłem Niallowi, jak i mi dosyć dużą porcję usmażonego jajka.
- No hej Niall!
Przestraszony, podskoczyłem, gdy Riker przywitał się zbyt głośno z chłopakiem, który siedział nie wzruszony. Jedynie machnął dłonią i powrócił do konsumowania posiłku.
Mój brat przewrócił oczami na gest farbowanego, po czym usiadł przy blacie, czekając na swój talerz z przygotowanym jedzeniem.
- Cześć, Riker. Spałem dziś wyśmienicie i nie mam żadnych planów na ten dzień. A co tam u ciebie? - dałem znać o swojej osobie w sarkastyczny sposób, siadając na swoim miejscu.
- Również spałem wyśmienicie, ale w przeciwieństwie do ciebie, mam plany na ten, jakże słoneczny dzień - uśmiech wpełzł na jego rozpromienioną twarz.
- Cieszę się.
Po wypowiedzianych przeze mnie słowach, w pomieszczeniu nastała cisza. Każdy z nas zajął się konsumowaniem jedzenia i braniem od czasu do czasu łyka herbaty, przygotowanej również przeze mnie.
Pierwszą osobą, która zjadła jajecznicę był Rik, co wydawało mi się dziwne. Kiedy jedliśmy razem śniadania lub obiady to Niall kończył pierwszy, prosząc jeszcze o dokładkę. Chłopak od zawsze uwielbiał jeść, co poniekąd stało się jego hobby. Nie musiał się martwić o to, że przytyje nie wiadomo ile, bo co soboty chodziliśmy we trójkę do pobliskiej siłowni.
Skierowałem swój wzrok na Horana, który grzebał w posiłku i co chwilę wzdychał pod nosem. Widać było, że coś go dręczy, ale nie chciałem go pytać przy Rikerze, bo wiedziałem, że nic mi nie powie, przynajmniej przy nim.
- No więc, zbieram się - oznajmił mój brat.
Spojrzałem na niego pytająco, ale ten wzruszyły tylko ramionami. Włożył kubek i talerz do zmywarki, po czym powiedział 'cześć' i machając ręką, wyszedł z kuchni.
Patrzyłem na futrynę drzwi, gdzie jeszcze przed chwilą był Riker i zacząłem się zastanawiać nad jego zachowaniem. Od ostatniego spotkania z Laurą, czyli od ponad 3 tygodni, znikał na całe dnie, a wracał uśmiechnięty od ucha do ucha. Gdy pytałem się gdzie się szwendał przez te wszystkie dni to zbywał mnie, mówiąc, że jest zmęczony, i że idzie spać.
Przeniosłem wzrok na Nialla, który właśnie skończył jeść i podszedłem do niego. Minę miał taką samą, a oczy były rozbiegane. Dotknąłem jego ramienia, wybudzając go tym samym z transu, po czym przysunąłem sobie krzesło, do krzesełka chłopaka, siadając na nim.
Ciche westchnienie wydostało się z ust Horana i wtedy byłem na sto procent pewny, że coś jest nie tak. Rzadko był przybity i smutny. To on zawsze emanował radością, zarażał każdego.
Wstając z krzesła, od razu podszedłem do lodówki, gdzie znajdowały się dwie puszki piwa i wyjąłem je. Zamknąwszy chłodziarkę, wróciłem do blondyna i podając mu chmielowy napój, klapnąłem na miejsce obok niego.
- Więc - zacząłem powoli. - Co się dzieje?
Poruszył się niespokojnie, rozlewając przy tym trochę alkoholu. Jego ręce drżały, jakby było mu zimno. Już po chwili z ust Horana wydostał się szloch. Przytuliłem go do siebie, pozwalając umoczyć moją klatkę piersiową.
- Ross, możesz mnie znienawidzić - szepnął roztrzęsiony. - Możesz uznać mnie za dziwadło, męską dziwkę... Cokolwiek.
Zdziwienie wymalowało się na mojej twarzy. Znienawidzić? Uznać za dziwadło? Męską dziwkę? Na serio nie wiedziałem o co mu chodzi i chyba nie wiem czym bym chciał się dowiedzieć. Bałem się, że to może mieć związek z Laurą. Nawet, jeżeli określenie 'męska dziwka' i 'dziwadło' do tego pasuje.
- Nialler, ze względu na wszystko i tak będę kochać i traktować ciebie jak brata - mówiłem to z pewnym przekonaniem, bo tak właśnie było.
Zaakceptuje wszystko co z nim związane, bo jest dla mnie jak drugi brat, którego nigdy nie miałem.
- Em - mruknął pod nosem. - Co myślisz o homoseksualistach?
Zmarszczyłem brwi na zadane przez farbowanego blondyna pytanie. Niczego już nie rozumiałem. Ani tego, dlaczego się zapytał o moje zdanie do osób innej orientacji, ani tego, do czego zmierza.
- Dlaczego o to pytasz? - odpowiedziałem pytaniem.
- Proszę odpowiedz mi na moje pytanie - zignorowawszy moje słowa, spojrzał mi w oczy.
- Okej, jak chcesz - podniosłem ręce do góry. - Akceptuje ich i nie mam żadnego problemu. Oni też są ludźmi i zasługują na szacunek.
Przez twarz Horana przebiegł cień uśmiechu. Wziął duży łyk piwa, dwa wdechy i powiedział.
- Jestem gejem.
Szok zawładną moim ciałem na wyznanie przyjaciela. Odchodziłem od zmysłów, że to co miał mi powiedzieć było czymś złym albo, że chodziło o Laurę. Chwilę później, objąłem chłopaka swoim ramionami, ściskając go mocno. Trochę się rozluźniłem, a i również ucieszyłem się, że powiedział mi o swojej odmiennej orientacji.
- Boże! I jak się z tym czujesz? - podekscytowanie ogarnęło moją ciekawość jak i myśli. - Poznałeś kogoś?
Niall wydał z siebie chichot, który na swój sposób był słodki i poklepał mnie po plecach.
- Spokojnie, księżniczko. Już ci wszystko o wszystkim mówię.
Spaliłem buraka, biorąc kolejny łyk piwa i spiorunowałem go wzrokiem. Tym razem wybuchł głośnym śmiechem i po paru minutach zaczął monolog na temat nowo poznanego chłopaka.
Reszta dnia minęła nam rozmawianiu i oglądaniu filmów. W tym czasie Horan opowiedział jeszcze o czarnowłosym mężczyźnie, lecz nie chciał zdradzić imienia. Na początku mówił, że zapomniał o nim, a później przyznał się, że sam nie wie. Głupota chłopaka rozbawiła mnie, nie dając mi normalnie oddychać, bo aż dusiłem się ze śmiechu.
- Byłem wtedy pijany! - krzyknął zirytowany, machając przy tym rękoma.
- Byłem wtedy pijany, byłem wtedy pijany - zacząłem przedrzeźniać jego głos.
- Nie wkurzaj mnie, Lynch - burknął.
Posłałem mu słodki uśmiech, po chwili wybuchając kolejnym śmiechem. Na twarzy chłopaka pojawił się grymas i zły uderzył mnie w bark, bym się uspokoił, ale to nie pomogło. Śmiałem się nadal, zaczynając się krztusić.
Mój zaciesz i złość Irlandczyka przerwał przedłużony dzwonek do drzwi. Oboje zerwaliśmy się z kanapy i powędrowaliśmy do holu. Nie sprawdzając kto jest za drewnianą powłoką, otworzyłem drzwi. Doznałem szoku, gdy przed moimi oczami pojawiła się Laura, z moim pijanym bratem.
- Ona jest taka piękna - bełkotał pod nosem, w dupie mając otaczający go świat. - Jej długie, blond włosy świecą w blasku księżyca...
Riker wisiał na brunetce, więc by bardziej jej nie obciążać, przejąłem od niej chłopaka, a Niall jak na zawołanie, wziął razem ze mną pijanego blondyna do salonu, gdzie położyliśmy go na kanapie.
- Gdzie jesteś moja Julio? - zanucił pijackim głosem. - You love me, hate me, it's crazy, baby, you're so emotional. It's kills me, thrills, can't shake, I'll take this rollercoaster load...*
- Stul pysk, Rik - powiedziałem sucho.
Gdy jest pijany, zaczyna tak fałszować, że staje się to nie do zniesienia. Jedyne co mnie w tym momencie zastanawiało to to, skąd się wytrzasnęła Marano. Aktualnie stała z boku, przyglądając mi się z zaciekawieniem. Przypomniałem sobie, że nie miałem założonej bluzki i czułem jak wywierca mi dziurę w klatce piersiowej.
Chrząknąłem głośno, żeby zwróciła łaskawie uwagą na moją twarz, a nie na tors. Podnosząc wzrok, zarumieniła się i znowu opuściła głowę. Jeżeli takim sposobem chciała zyskać sympatię - którą już miała, ale to tak na marginesie - to myliła się i to bardzo.
Między nami zapadła cisza, przerywana czasami pochrapywaniem mojego brata. Uśmiechnął się pod nosem na ten słodki widok, po czym przybrałem maskę obojętności, kierując swoje oczy, na nieproszonego gościa w tym domu.
*The Janoskians - Mood Swings
***
Pijany Riker. Taaaaaaaaaaaaaaaak. Niall gejem. No oczywiścieeeeeeeeeeee. Ross nie jest miły dla Laury. Jasne jak słońceeeee.
A tak w ogóle to witam. Rozdział miał być tydzień temu, no ale... Nie był napisany, więc pojawia się dopiero dzisiaj. Brak weny ostatnio mnie nawiedził, eww.
Jeszcze szkoła. Nic dobrego. No jest jedna dobra rzecz, ale tylko ta jedyna - moje urodziny. A jak już zaczynamy, jakże miły temat, zwany szkołą to, więc tak.
Rozdziały powinny (ale nie jestem pewna) pojawiać się co tydzień, w sobotę lub niedziele. Spróbuje się ogarnąć z regularnym dodawaniem, żeby nie zalegać nie wiadomo ile z następnymi częściami ff.
A co do szósteczki to nie wiem czy się pojawi ona w następnym tygodniu, bo mam jeszcze do ogarnienia parę spraw ze szkołą, ale gdy znajdę czas to spróbuje coś nabazgrać, najwyżej rozdział pojawi się za dwa tygodnie.
No, więc życzę owocnych przygotowań do roku szkolnego i żegnam z tym czymś na górze. I mogłabym jeszcze poprosić o komentarz? Chciałabym wiedzieć, ile osób śledzi tego fan fika.
Zwiastun >>>>> KLIK <<<<<
Do następnego!
Smile x
Fantastyczny rozdział, naprawdę wybitny :-)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam xx
Świetny < 3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńTyle rzeczy się stało...
Rik pijany i fałszuje. Miała homoseksualny.
Czekam na next ♡
Super blog!
OdpowiedzUsuńChamska reklama: mystery-love-raura.blogspot.com
Życzę weny!
53 year old Account Executive Rollin Terbeck, hailing from Oromocto enjoys watching movies like Radio Free Albemuth and Foreign language learning. Took a trip to Muskauer Park / Park Muzakowski and drives a Bronco. wiecej porad
OdpowiedzUsuńwindykacja faktur rzeszow
OdpowiedzUsuńrozwod dobry adwokat rzeszow
OdpowiedzUsuń